piątek, 30 października 2015

145.

Co u nas? Dzieje się, dzieje... Poważne zmiany nas czekają. Przede wszystkim mnie i Kamila. Bo D. już się cieszy i widzi swoją przyszłość w różowych barwach :-) Mam nadzieję, że zmiany pozytywne...
Ja pracuję już prawie 2 miesiące. Oj, ciężko było mi się przestawić i na nowo wszystko zorganizować. To właśnie moja praca trochę namieszała nam w życiu. Na co zresztą sama zgodziłam się już wcześniej przyjmując ją. W sumie nie miałam specjalnie wyjścia, bo albo biorę ją z ewentualną perspektywą przeprowadzki albo dalej siedzę w domu bez pracy... Mój szef starał się o przeniesienie do Edynburga i dostał, a w związku z tym ja też od nowego roku będę musiała się tam z nim przenieść. Czeka nas więc przeprowadzka prawdopodobnie tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Znaleźliśmy już mieszkanie do wynajęcia, załatwiamy teraz formalności, bo wymagają różne dokumenty potwierdzające zatrudnienie, referencje i takie tam, jak wszystko będzie w porządku to na początku grudnia prawdopodobnie podpiszemy umowę. Mieszkanie nie jest w samym Edynburgu, bo ceny tam są dość wysokie, więc zdecydowaliśmy się szukać w okolicznych miasteczkach. Do pracy będę miała około 20 minut samochodem, do centrum Edynburga podobnie, więc nie jest źle, a na pewno będzie spokojniej i ciszej niż w dużym mieście (teraz mieszkamy przy dość ruchliwej ulicy, którą samochody jeżdżą cały czas aż do późnej nocy).
Kamila czeka zmiana szkoły. Nie jest to takie proste, bo to nie jest zwykła szkoła. Skontaktowaliśmy się już z psychologiem edukacyjnym, który będzie sprawdzał potrzeby edukacyjne Kamila i zdecyduje, do jakiej szkoły go wysłać. Nie ma gwarancji, że dalej będzie tak jak teraz w unicie, druga kwestia to dostępność miejsc. Nie myślę teraz, jak to będzie, mam nadzieję, że ta zmiana szkoły wyjdzie mu na dobre. Obecna szkoła niby nie jest zła, ale nie jest też rewelacyjna, bywały problemy, więc zobaczymy. Czekają nas więc trudne dwa miesiące. Brrr, pakowanie, rozpakowywanie, nie lubię!