środa, 27 listopada 2013

99.


Nie lubię listopada. Nadal bez pracy. Ogłoszeń nie za wiele, chyba nie ten czas. Nic mi się nie chce.
Od prawie 2 tygodni jestem uziemiona w domu. Idąc do sklepu na prostej drodze zaczepiłam o coś, skręciłam sobie lekko nogę i rabnęłam brodą o chodnik. Opuchlizna i wielki siniak już prawie ustąpiły, noga też w porządku, jedynie nadgarstek wciąż czuję, jak podnoszę coś cięższego. Z tego powodu musiałam odwołać wszystkie lekcje jazdy i egzamin, który miałam zdawać jutro. Ten wypadek pomógł mi podjąć też decyzję o rezygnacji z usług obecnego instruktora, który po 40 godzinach jazd oświadczył, że moja jazda jest tragiczna i teraz nie wiem, czy to ja jestem taka tępa i oporna czy to on jest takim kiepskim instruktorem. Na razie odpuszczam, daję sobie czas na odreagowanie, bo już nawet nie było to dla mnie przyjemnością. Egzamin przesunęłam na razie na koniec stycznia, więc po nowym roku spróbuję pojeździć z kimś innym i wtedy zdecyduję, czy w ogóle do niego podchodzić.
Kamiś zmienny nastrojowo, czasem grzeczny i kumaty, innym razem włazi mu fijoł do głowy i dopada głupawka. Oby do wiosny.